przychodzimy znikąd
i nie jesteśmy synami olimpu lokatorów
twórcy
dla których sztuka nader trudna jest
piękno w jednorazowej koszuli
demonstracyjnie obnażamy
do błękitem pachnącej niebios
talmudu bielizny
raz jeszcze
o zmierzchu fali posuwając boginię białą
piszemy się na jointa
blue jeans i wędrówkę pielgrzymów
ścieżynką tak prostą
jak podświadomości magistrala
w natury morzu utopii
dla jaźni
poszukując pokarmu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz