1
Żydowskie oczy z topazów
wciśnięte w biały bochen głowy
zanim na wielkiej szufli
w zielonych liściach łopianów
w szarej chmurze popiołów
- włożą twą głowę, ręce i nogi
W żelazny piec krematorium
- już po śmierci
nie za życia – jak tu
w Europie
2
Widzę Ciebie jak idziesz molem w Sopocie
w szklistym chłodzie poranka
twarz zmarszczona jak woda
pierwszym światłem,
ponad krami chmur
twe usta obejmujące słońce -
spływają perłowym blaskiem
- gasną
i z sykiem toną
w zielonej wodzie Zatoki Gdańskiej
3
Zjawisz się w snach
nagi, jak stary płaszcz
unoszony wiatrem
na filmach rysunkowych
- ale bez ich kolorów
bez melodii
suniesz rozpięty w ciszy
pustych ulic
o świcie -
nudnych parterowych domków
4
Ja także zmieniam się Allenie
- ja także
odrzucam żelazne balustrady rąk
i puste butelki serc
ja także Allenie -
idę nagi, stary człowiek
skurczony w sobie jak czarna pestka
który wiele odrzucił
- by być wolnym
aby się narodzić