Allen Ginsberg

Allen Ginsberg

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Wiersze Allena Ginsberga dotyczące Polski lub w Polsce pisane - cz. I

Allen Ginsberg odwiedzał Polskę trzykrotnie i każda z tych wizyt miała inny charakter. W 1965 roku przyjechał półoficjalnie, a większość spotkań, jakie odbył była przypadkowa (np. z Jarosławem Markiewiczem czy Mironem Białoszewskim). W roku 1986 wizyta była oficjalna, istnieją materiały (np. w postaci artykułów prasowych), które są dowodem jego obecności w Polsce. Rok 1993, kiedy miała miejsce trzecia i ostatnia wizyta, to już czas po wyzwoleniu się spod dominacji Związku Radzieckiego, a więc okoliczności, które teoretycznie sprzyjały przyjęciu Ginsberga w Polsce. Wydaje się, że w tym przypadku mamy do czynienia z konfrontowaniem legendy dawnego kontestatora z nową rzeczywistością, szczególnie jeśli chodzi o wpływ jego postawy na kształtowanie się twórczości polskich poetów i innych artystów.
Echa wizyt w Polsce pojawiały się w poezji Ginsberga oraz w listach i innych zapiskach. Bardzo często pisał on o planach odwiedzenia Warszawy, miasta za „żelazną kurtyną”, które potem jednak nie były realizowane.[1]
W liście z 20 sierpnia 1965 roku do Nicanora Parry - po przyjeździe do Warszawy - pisał:

Spokojny miesiąc w Warszawie, jak nie w pojedynkę, to pijaństwo z Iredyńskim (młody autor, taki rimbaudowski marlon brando) w Związku Pisarzy albo długie popołudnia z redaktorem magazynu „Jazz” [Józefem Balcerakiem]. To on tu drukował moje wiersze, dobry Żyd, który uciekł z Getta Warszawskiego, a przez resztę wojny był korespondentem przy Armii Radzieckiej, pod sam koniec stał z wojskiem na drugim stronie rzeki i widział, jak Niemcy niszczą całą Warszawę i wykańczają polskie podziemie; najwyraźniej Stalin specjalnie zatrzymał wojska i im nie pomógł, bo nie chciał w powojennej Polsce konkurentów do władzy. Potem tydzień w Krakowie, gdzie katedrę mają zaiste przepiękną, a w niej ogromne polichoromowane retaublum genialnego średniowiecznego rzeźbiarza Wita Stoltza [sic: Stwosza], później samochodem do Auschwitz, tam było pełno harcerzy, a kilku drużynowych próbowało podrywać uczniaków, co się kręcili przy drucie kolczastym i gapili na turystów. [2]

Bawił się Ginsberg w Warszawie, oj bawił! Spotkał się z Ireneuszem Iredyńskim, Zbigniewem Herbertem, Stanisławem Grochowiakiem, Jarosławem Markiewiczem, Arturem Sandauerem - w Warszawie. W Krakowie natomiast z Krzysztofem Niemczykiem, Jackiem Gullą i Zbigniewem Warpechowskim. 

Mamy więc wiersze ze wszystkich pobytów Allena w Polsce, ale są też wzmianki w innych wierszach. W wierszu Capitol Air z 15 grudnia 1980 roku poeta pisze o Gdańsku jako jedynym mieście, w którym działa socjalizm: "The only place socialism worked was in Gdansk, Bud". Można się domyślać, że niektórzy dostali "białej gorączki" po takich słowach. Jak wiadomo jednak, Ginsberg miał nikłe pojęcie o tym, co się działo w Polsce (i całym bloku komunistycznym).
Prawie rok później, bo 30 października 1981 roku powstał wiersz-piosenka Airplane Blues, w którym Ginsberg pisał, że w Gdańsku wprowadzano stan wojenny: "Martial Law rules Gdansk..."


[1] The Letters of Allen Ginsberg, ed. by B. Morgan, Da Capo Press, Philadelphia 2008, s. 179, 183, 187, 198, 298, 302, 303, 308, 407; Family Business. Selected Letters Between a Father and Son. Allen and Louis GinsbergBloomsburyNew York 2002, s. 107, 111, 228, 233; A. Ginsberg, Indian Journals, Grove Press, New York 1996, s. 11, 50. 




[2] A. Ginsberg, Listy, tłum. K. Majer, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014, s. 541-542.